Popularne posty

środa, 30 marca 2011

Odpowiedź dla Anonimowej Czytelniczki

Szanowna Pani,
Życzliwa i wrażliwa Czytelniczko,

Nie wiem czy czyta Pani moje odpowiedzi na komentarze, dlatego pozwalam sobie zamieścić poniższą odpowiedź także jako oddzielny post (przynajmniej na jakiś czas).

Bardzo dziękuję, za Pani kolejny komentarz. Piszę „kolejny”, bo przypuszczam, że to właśnie Pani komentarz do pierwotnej wersji „Mojej baśni …” utwierdził mnie w przekonaniu, że warto napisać jej nową wersję, zgodną z moim obecnym rozumieniem naszej prahistorii (nie mylić z „prehistorią”). Mam nadzieję, że przeczytała Pani moją odpowiedź na tamten komentarz, ale jeśli nie to zawsze jeszcze może Pani to uczynić.

Żałuję, że nie znam imienia, nawet wymyślonego, którym mógłbym się do Pani zwracać, bo „Szanowna Pani” brzmi w tym wypadku jakoś sztywnoJ

Pisząc pierwotną wersję „Mojej baśni …” wcale nie planowałem jej kontynuacji. Po prostu, w pewnym momencie poczułem, że muszę ją napisać. Kiedyś może przyjdzie czas, że opowiem jak do tego doszło, ale jeszcze nie teraz.
Wtedy, nieco ponad miesiąc temu, pisałem opierając się jedynie na podszepcie własnej duszy i na własnym rozumieniu opisywanych wydarzeń.
„Nową baśń …” zacząłem pisać pod wpływem lektury „Białej Księgi”, a także za sprawą pytania, które mi Pani zadała. Nie nazwałem jej już jednak „moją”, mimo, że czytając „Białą Księgę” wielokrotnie głęboko się wzruszyłem, odnajdując w niej informacje całkowicie zgodne z moim wcześniejszym przeczuciem i rozumieniem kluczowych zagadnień. Nie nazwałem „Nowej baśni …” moją, ponieważ lektura nauk Ramthy dostarczyła mi wielu nowych informacji, i pomogła mi zapełnić wiele białych plam w obrazie naszej odległej historii, a także zrozumieć zjawiska, które stale obserwujemy, i które tak trudno mi było pojąć.

Dlatego, mimo że przeczuwam jak trudne będzie to zadanie, postaram się odpowiedzieć Pani, i innym Czytelnikom, na te najtrudniejsze pytania. Ponieważ wszystkie lektury, które przeczytałem i wykłady, które prześledziłem nie wyjaśniają niektórych szczegółów naszej prahistorii, nadal będę posługiwał się swoim wyczuciem i wyobraźnią, aby wypełnić pewne luki (te o mniejszym znaczeniu), a konwencja baśni będzie mnie do tego w pełni uprawniać i troszkę chronić, na wypadek gdyby się okazało, że dla ciągłości opowieści, wymyśliłem (czy wywnioskowałem) coś, co odbiega od obiektywnej prawdy.

Wyczuwam jednak, że także i Pani coś podpowiada, że w mojej opowieści może być bardzo wiele prawdy. Pani wewnętrzny głos ma rację, a moje „różowe okulary” nie zmieniają obrazu rzeczywistości. Pomagają mi tylko widzieć całe jej przemyślne piękno, tak jak na to zasługuje.

Postaram się by znalazła Pani odpowiedzi na pytania, które Panią (i nie tylko Panią) nurtują. Czy będzie je Pani w stanie zaakceptować? – Tego obiecać nie mogę, ale jeśli pozostanie Pani otwarta …

Nie będzie to wcale zbyt trudneJ

Pozdrawiam i dziękuję z głębi sercaJ

Namaste
Greg Ka

PS. Co do wydania książki, jeszcze o tym nie myślałem, bo pewnych spraw nie należy przyśpieszać – owoc musi dojrzeć zanim spadnie z drzewaJ
Niemniej jednak, dziękuję za tę sugestię. Może właśnie Pani jest „Posłańcem …”? – Zaczekam na odpowiedź mojej duszy J

3 komentarze:

  1. To ja niezmiernie dziękuję, że poświęcił mi Pan swój cenny czas na tak wyczerpującą odpowiedz. Co więcej sam post. Jak widać ma Pan nieomylne przypuszczenia, gdyż faktycznie napisałam komentarze do dwóch wersji jakie Pan stworzył. Od dzisiaj też za każdym razem gdy wejdę na ten niesamowity blog, a raczej na to cudowne oświecenie, które stara nam się Pan chodź odrobinę przybliżyć, ponieważ mniemam, że to tylko kropla w morzu Pańskiej obszernej wiedzy. Dla tego tym bardziej jestem wdzięczna "przeznaczeniu", że jakimś cudem "przypadkowo" trafiłam tutaj. Podobno kto szuka ten znajdzie, a w głębi swojego wnętrza miałam wiele pytań, aczkolwiek na niektóre już Pan mi odpowiedział. Może nie osobiście, ale za to bardzo precyzyjnie i dogłębnie co skłania do głębszych refleksji. Zupełnie nieświadomie, a może jednak świadomie coś lub ktoś mnie tutaj pokierował i nie żałuję, wręcz dziękuję i pewnie jeszcze nie raz podziękuję. Jestem naprawdę wielce zaszczycona bez żadnych fałszywych pochlebstw, że poświęca Pan tyle uwagi, aby przybliżyć mi i pozostałym czytelnikom pański światopogląd.

    Musi być Pan nie tylko światły, ale również niesamowicie charyzmatyczny, dlatego też czytelnicy tak chętnie czytają Pański blog, gdyż naprawdę wyczuwa się bijącą aurę, dzięki temu co Pan piszę i w jaki sposób piszę. Dusza nigdy się nie myli. Nawet jeśli jedną z Pańskich ścieżek nie jest w przyszłości książka (chodź wątpię:-)) to sądzę, że blog może być pewnego rodzaju zamiennikiem. Nie ważne w jakiej formie Pan piszę, ale proszę robić to nadal bo przestępstwem byłoby, aby taki dar się zmarnował jak również taka osobowość i mądrość.

    To ja dziękuję bardzo z całego serca.
    Pozdrawiam Ciepło!

    Mishel

    OdpowiedzUsuń
  2. Chłopie, piszesz jakbys wszystko wyjmował mi z ust. mam pytanie i to całkiem poważnie. czy Ty jesteś Ziemianinem? Rysiek

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Ryśku :)

    Przyszło mi do głowy, że powinienem odpowiedź Ci pytaniem:
    A Ty jesteś Ziemianinem?

    Co do mnie, o ile mi wiadomo, jestem Ziemianinem na tyle na ile wszyscy nimi jesteśmy:)
    Według Majów jestem podobno tzw. Żółtym Galaktycznym (czy też Kosmicznym) Człowiekiem, ale ten ciekawy wątek dopiero zaczynam badać:)

    Tak na poważnie, to ogromnie się Cieszę, że kolejna bratnia dusza odnalazła dla siebie coś interesującego na moim blogu.
    Dziękuję, że podzieliłeś się ze mną swoim wrażeniem – to tylko potwierdza powszechnie znaną prawdę, że „wszystkie Ryśki to fajne chłopaki” :)

    Pozdrawiam Cię serdecznie
    Greg Ka

    OdpowiedzUsuń