Około dwóch tygodni temu, pod postem „Czy musimy umierać?” zamieściła
swój komentarz (a w zasadzie list) zatroskana matka Beata. Nie będę go
przytaczał bo jest dość długi, a przecież każdy kto zechce go przeczytać z
łatwością doń dotrze.
Beata nie jest jedną z tych przewrażliwionych i „panikujących” matek,
których tak wiele spotykamy pośród naszych znajomych i rodziny. To osoba pełna
miłości, o wielkim sercu i otwartym umyśle, która poszukuje wiedzy i wyjaśnień.
List Beaty bardzo mnie ujął, więc ten post będzie poświęcony poruszonym
przez nią zagadnieniom.
Zatem do rzeczy. Najpierw skoncentruję się na dzieciach.
Zacznę może od tego, że aby dobrze spełniać rolę rodzica, należy mieć w
świadomości następujące prawdy:
·
W każdym dziecku, tak samo jak w każdym dorosłym
człowieku, mieszka i działa zindywidualizowana obecność Boga „JAM JEST Bóg
działający w człowieku”.
·
Ciało każdego dziecka jest zatem Świątynią Boga
Żywego, który zajmuje w niej swoje miejsce zazwyczaj tuż po porodzie, a czasem
nieco przed nim. Czasem też odczekuje
nieco dłużej, ale to nie ma wielkiego znaczenia dla niniejszego wywodu.
·
Dziecko, w zasadzie tym tylko rożni się od
człowieka dorosłego, że jego umysł (świadomość* i podświadomość*) nie opanowały
jeszcze sztuki użytkowania swojego ciała (w tym także i mózgu). Zapisy w jego pamięci
zewnętrznej, są więc nadzwyczaj skromne w porównaniu z dorosłym człowiekiem. Stopniowo, poczynając od złapania
pierwszego oddechu, dziecko uczy się użytkowania swojego ciała.
·
Dzieci mają jednak tę nadzwyczajną właściwość,
że głos ich serca nie został jeszcze przytłumiony przez umysł zewnętrzny, zapełniany
w niewiarygodnym tempie przez tysiące zewnętrznych informacji i bodźców (w tym
emocjonalnych), które dziecko uczy się rozpoznawać, zapamiętywać i analizować.
Specyfika sposobu w jaki nasze społeczeństwo zwykło uczyć swoje dzieci,
powoduje, że szybko zapominają one wiedzę, z którą przyszły na świat – która stanowi
najważniejszy zapis przenoszony (i wnoszony) przez Obecność JAM JEST.
Zapominają, że są Bogiem, bo „ładujemy” do ich umysłów nasze błędne
przekonania, otrzymane od naszych rodziców i społeczeństwa. To oczywiście pewne
uproszczenie, ale wystarczające by zrozumieć to co za chwilę powiem.
·
Dzieci, są więc dane rodzicom pod opiekę, którą
powinni sprawować tak by nie tłumić i nie niszczyć indywidualności, która je
cechuje. Są dane by je chronić i uczyć, najlepiej jak potrafimy. Co nie jest
łatwe, zważywszy, że nawet w „Złotej Księdze” nie znalazłem wskazówek jak to
zrobić. Sądzę jednak, że odpowiedzią i rozwiązaniem jest Miłość i Akceptacja.
Mądra Miłość i partnerskie traktowanie. Utrzymanie w świadomości powyższych
prawd powinno być Tobie pomocne w sprawowaniu tej opieki i obdarzaniu dziecka Miłością.
Dziecko ma prawo odkrywać świat i poznawać go. Ma prawo popełniać własne
błędy i podejmować własne decyzje, bo ma w swoim życiu własne wyższe cele,
których nie znamy, a które możemy rozpoznać tylko wówczas gdy potrafimy uważnie
słuchać i obserwować. Co ważne, powinniśmy też unikać wtłaczania dziecku
własnych ograniczających przekonań, a w szczególności gotowych ocen (ludzi,
sytuacji, wydarzeń, …). Aby móc działać w ten sposób, sami musimy mieć otwarty
umysł i nie zamykać się w ciasnych dogmatach, w których zwykło żyć nasze
społeczeństwo.
Nie możemy zniewalać dziecka, narzucając mu wybór zainteresowań czy też
zawodu. Możemy je jednak umiejętnie inspirować i pokazywać różne możliwości
rozwoju, no i czasami także ostrzegać.
Wraz z wiekiem dziecka, te zadania stają się coraz trudniejsze, ale
zaufaj Miłości – ona Cię poprowadzi.
Pochylmy się teraz nad konkretną sytuacją.
Dziecko dorasta. Staje się nastolatką. Odkrywa Prawdę o swojej Boskiej
Mocy i chłonie ją jak gąbka – jest otwarte. Nie znaczy to jednak, że potrafi od
razu umiejętnie wykorzystać tę wiedzę.
Zwodnicze wrażenia uzyskane podczas palenia „trawki” uznaje za
potwierdzenie swojego odkrycia. Tymczasem palenie marihuany powoduje (za każdym
razem) śmierć pewnej liczby komórek mózgowych. Ten proces umierania części
mózgu, jest w zasadzie nieodwracalny. Już słyszę jak co niektórzy w tej chwili
podnoszą protest, przytaczając przykłady znanych osób, które palą od lat
a mimo to ich umysły funkcjonują całkiem sprawnie. Mogą też podnosić
argument leczniczych zastosowań
marihuany, np. w leczeniu ostrej padaczki. Będą dowodzić, że „rozsądne”
palenie uzależnia w mniejszym stopniu niż papierosy czy alkohol.
Nie kwestionuję tych argumentów i przykładów. To wszystko prawda (ale przez małe „p”).
Prawdą przez duże „P” jest to, że mózg (to arcydzieło Boskiego Stworzenia)
jest „urządzeniem” sterującym i komunikacyjnym. Jego pełna sprawność i pełny
rozmiar (liczba komórek) są nam potrzebne byśmy mogli komunikować się z
Obecnością Boga w nas i kierować otrzymywaną nieustannie Mocą. Mówiąc prościej: jeśli
zniszczymy pewne elementy tej „radiostacji” (naszej aparatury komunikacyjnej)
to możemy już nigdy (w tym życiu) nie połączyć się z „Boską Centralą”, tzn.
możemy odciąć sobie drogę do Mistrzostwa w kierowaniu Mocą i do wniebowstąpienia
w tej inkarnacji. Nawet w kolejnej (lub kilku) kolejnych inkarnacjach nabyte uzależnienia
i fascynacje mogą przejawiać się ponownie, skutecznie blokując drogę do Źródła –
do Wiecznej Wolności.
Mam nadzieję, że dla Twojego dziecka, które właśnie zafascynowało się
swoją Boskością, będzie to argument wart uwagi.
Takimi niebezpiecznymi uzależnieniami (czy fascynacjami) mogą być także
„fenomen” jasnowidzenia, wiara w numerologię czy astrologię, wróżbiarstwo
wszelkiego typu i wszystko co próbuje odwrócić naszą uwagę od Jedynej Prawdy,
takiej oto, że to my decydujemy o wszystkim. Ktoś powie, że wróżby czy widzenia
często mu się sprawdzają? A jakże inaczej szkodliwe i nieszczęsne byty mogłyby
nas zwieść, niż stwarzając iluzję prawdziwości? Większość ludzi mylnie uważa, że
obudzenie jasnowidzenia jest sprawą duchową. Tymczasem jest to tylko działanie
planu psychicznego. Więcej na ten temat znajdziesz w rozdziale XXI Złotej
Księgi, zatytułowanym „Bezpłatne Nauczanie”.
Możesz też i powinieneś/powinnaś wspierać swoje dziecko w
podejmowaniu właściwych decyzji, np. stosując afirmację:
„JAM JEST Bogiem w
działaniu, jedyną Inteligencją i Działalnością kontrolującą tego brata/tą
siostrę”.
Nie obawiaj się, nie chodzi tu o Twoją osobistą kontrolę, ale o kontrolę sprawowaną przez Nieskończoną Inteligencję – przez obecność JAM JEST.
Zastosuj też:
"JAM JEST Obecnością, która prowadzi moją córkę/mojego syna (tu imię) do zrozumienia prawdy i oświecenia (lub wniebowstąpienia)."
Zastosuj też:
"JAM JEST Obecnością, która prowadzi moją córkę/mojego syna (tu imię) do zrozumienia prawdy i oświecenia (lub wniebowstąpienia)."
I w ten oto sposób zbliżyliśmy się do ostatniego już dzisiaj tematu –
tzn. bezpłatnego nauczania.
Nie potępiam nikogo kto pobiera opłaty za swoje usługi. Tylko Ty masz
prawo zdecydować, czy taka lub inna usługa jest Ci potrzebna i czy chcesz za
nią zapłacić. Podobnie zresztą płacisz lekarzowi za badanie i diagnozę,
aptekarzowi za lekarstwa, lub dajesz zwyczajowe „co łaska” za kolędę lub inne
usługi kapłana, którym to Ty i Tylko ty nadajesz moc pomagania Tobie w potrzebie
czy kłopocie, który sam powołałeś do działania.
Nie twierdzę, i nie zachęcam Cię, byś porzucił/a wszelkie tego typu
praktyki, bo jest to możliwe tylko wówczas jeśli Twoja wiara i umiejętność
używania Mocy wyprzedza takie decyzje. Musisz ćwiczyć (doskonalić się) i
obserwować swoje dokonania, wtedy poczujesz co i kiedy można odrzucić.
Ja nie świadczę usług. Po prostu staram się zgłębić, zrozumieć i
zastosować nauki Mistrzów Saint Germain’a i Jezusa w odniesieniu do siebie
samego. W miarę jak uzyskuję zrozumienie kolejnych zagadnień, staram się
dzielić moim rozumieniem z innymi, którzy kroczą w tym samym kierunku ale są
jeszcze na nieco wcześniejszym etapie.
Nie pobieram i nie będę pobierał opłat za wyjaśnienia i „podpowiedzi”, których
udzielam innym z najgłębszej potrzeby duszy – wręcz z jej nakazu. Nie chcę
i nie mogę tego robić, bo okazałbym w ten sposób nieufność mojej Obecności JAM
JEST – to takie moje własne i uproszczone rozumienie, ponieważ Mistrz nie
wyjaśnia dokładnych powodów, ale wyraźnie ostrzega przed komercjalizacją
nauczania. Ja ufam Mistrzowi na tyle by nie łamać takiego wyraźnego
ostrzeżenia. Po prostu możliwość osiągnięcia Mistrzostwa jest dla mnie
ważniejsza niż jakiekolwiek pieniądze tu i teraz natychmiast.
Staram się też systematycznie wspierać osoby, które dały władzę chorobie,
ułomności fizycznej lub starości, czasem kierując energię do konkretnej osoby, którą
znam lub po prostu widzę na ulicy. Co oczywiście jest działalnością nieodpłatną
– z potrzeby serca i za radą Mistrza Saint Germain'a.
Instruktorowi lub uczniowi praktykującemu działanie „JAM JEST” wolno co
najwyżej przyjąć dobrowolny dar, ale nie wolno mu wyznaczać cen i brać opłat.
Bóg wymyślił i stworzył świat tak aby Jego dzieciom niczego nie
brakowało. To ludzie wprowadzili ograniczenia i dystrybucję energii, wody i
innych naturalnych bogactw Ziemi. Czas dyktatu współczesnej ekonomii niebawem
jednak się zakończy. Nie wiem dokładnie kiedy to nastąpi, ale wierzę w to gorąco,
bo taka jest moja wola i wola wielu, wielu ludzi umęczonych wielowiekowymi ograniczeniami.
Każdy zatem niech robi swoje i na zasadach, w które wierzy (byle nie krzywdził
innych). Ja działam nieodpłatnie.
Chciałbym pisać dla Was jak najwięcej, ale proces „hartowania” mojego charakteru
(woli i wiary) oraz gromadzenia doświadczeń jeszcze się nie zakończył. Innymi
słowy, także działam w pewnych uwarunkowaniach, często bardzo „niewygodnych”
(delikatnie mówiąc). Po kilkuletnim przechodzeniu przez "ciemną dolinę" pozostała mi pewna "spuścizna". Muszę więc wciąż jeszcze pracować nad tym by, za pomocą Obecności
JAM JEST, zmienić wszystkie te niekorzystne uwarunkowania. Radość z każdego
małego sukcesu jest jednak warta każdej pracy i trudu.
Gdyby ktoś z Was miał życzenie i możliwość wesprzeć moje starania i
działania finansowo lub w inny sposób, to w komentarzu pod tym
artykułem znajdzie informację jak można to zrobić.
Niech Was Bóg błogosławi.
Z Miłością
Z Miłością
Greg Ka
* - jak rozumiem te pojęcia (nadświadomości, świadomości i podświadomości) o tym napiszę co nieco niebawem w odrębnym poście
* - jak rozumiem te pojęcia (nadświadomości, świadomości i podświadomości) o tym napiszę co nieco niebawem w odrębnym poście
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń