Sądzę, że sensownie będzie wyjaśnić Tobie Droga/i Siostro/Bracie, jak
rozumiem trzy pojęcia wymienione w tytule postu, tym bardziej, że otrzymałem niedawno
zapytanie dotyczące tej tematyki.
Wiem, że łatwiej nam będzie się porozumieć, a w szczególności, łatwiej Ci będzie zrozumieć co mam na myśli używając tych pojęć, jeśli je zdefiniuję.
Otóż, najwyższą formą (częścią/poziomem) naszej świadomości i jedyną,
która posiada prawdziwą Moc Urzeczywistniania, jest Obecność „JAM JEST Bóg
Działający w Człowieku” – tzn. nasza Nieśmiertelna Dusza, która będąc
nieodłączną częścią Boskiej Świadomości i świadomości wspólnej, jest
jednocześnie Bogiem Zindywidualizowanym (Samostanowiącym).
I Tę umówmy się nazywać Nadświadomością.
I Tę umówmy się nazywać Nadświadomością.
Nieco „niższy poziom” to nasza świadomość – czyli umysł zewnętrzny i jego zdolność do tzw. „myślenia”. Umysł to jedyne narzędzie komunikacji, za pomocą którego przekazujemy naszej Nadświadomości polecenia/decyzje, jak ma kierować Boską Energią, która nieustannie napływa do nas od Ojca.
Podświadomość zaś, to taka zautomatyzowana (na skutek nawyków) część świadomości, która działa jak gdyby bez naszego świadomego udziału – tzn. zwykle o niej nie myślimy, a szkoda, bo to ona jest najbardziej niebezpieczna, ponieważ wtedy (kiedy o niej nie myślimy) wykonuje „swoją pracę” bez kontroli świadomości. Odpowiada nam to dopóki wszystko działa jak należy, tzn. oddychamy, bije nasze serce, regulujemy temperaturę ciała, itd.
Podświadomość, jako część umysłu, ma jednak tendencję do czerpania „inspiracji” (najczęściej szkodliwych) z naszego otoczenia – z rzeki myśli, przekonań i emocji wytwarzanych przez inne Dzieci Boga. Rzecz jasna, czerpie także z przekonań, które nabywamy świadomie, np. że cukier jest niezdrowy a owoce są zdrowe, albo, że człowiek może dożyć góra 100 lat (a i to nieczęsto). Dlatego w pewnym momencie podświadomość mówi nam np. „nie chcę już oddychać”, „czas by twoje serce przestało bić – jesteś już stary/stara”, itp.
Dlatego właśnie medytujący mędrcy, jogini i Mistrzowie starają się odzyskać i utrzymać panowanie nad tymi funkcjami, które zwykle przejmuje podświadomość. Świadomie je kontrolując, zarządzają odczuciami i reakcjami ciała (w tym też rytmem serca, temperaturą, oddechem, itd.) – bowiem Mistrzostwo to (najogólniej mówiąc) umiejętność stosowania ciągłej świadomości, tak by nie powoływać niekontrolowanych i niechcianych myśli i co za tym idzie odczuć i emocji.
Nieco dalej (czy głębiej) ścieżki różnych „szkół” mistrzostwa się rozchodzą – jedne nauki są zagmatwane, inne są śmiałe a jeszcze inne … niewiarygodnie śmiałe!
Jeśli spojrzysz na Boskie Dzieło Stworzenia, na rozgwieżdżone niebo, na
oceany, góry, lasy, zwierzęta i w końcu na … siebie, z łatwością pojmiesz, że
tylko te najbardziej śmiałe nauki jest sens zgłębiać.
Nic nie jest zbyt śmiałe i zbyt twórcze dla Ojca i Jego Mocy! A tej (Mocy)
przecież On Ci udziela nieprzerwanie.
Co byśmy nie powiedzieli o Ojcu, to będzie to dużym uproszczeniem, ale
jednocześnie będzie też zbytnią komplikacją.
Mimo całej złożoności Dzieła, „zasady” które nim rządzą są naprawdę
proste:
Miłość
Życie
Niewyczerpana Energia
Twórcza Moc
Pewnie za jakiś czas rozwinę nieco ten wątek.
Z Miłością
Greg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz